Router Tenda W309R
Szukałem taniego Router`a obsługującego 300 Mbit z w miarę jak największym zasięgiem. Już sam fakt że Tenda W309R ma zewnętrzne i długie anteny (podobno o zysku 7dB), zwrócił moją uwagę, a niska cena przypieczętowała mój wybór. Można go kupić (o dziwo) w wielu sklepach, choć wcześniej niewiele o firmie Tenda słyszałem, w cenie poniżej 100 PLN – dlatego uznałem, iż ryzyko tego zakupu jest niewielkie, nawet gdyby jego High Power – jak głosi napis na kartoniku – nie potwierdził się w oczekiwanym przeze mnie zakresie.
Sposób pakowania, a nawet nieco wygląd urządzenia nasuwa bezpośrednie skojarzenia z popularnymi u nas TP-Link`ami. Szczerze mówiąc pomyślałem nawet, że to ten sam produkt, tylko z inną obudową i firmowany przez innego producenta – zresztą do końca nie jestem przekonany że tak właśnie nie jest. Przypuszczam, że oba produkty biorą swój początek w tej samej fabryce, choć nie da się ukryć, że firmware TENDA`y jest już zupełnie inny (przynajmniej z wyglądu).
Podstawowe cechy Routera Tenda W309R :
- Częstotliwość: 2.4GHz
- Tryby pracy: AP, Universal Repeater, WISP, WDS Bridge
- Prędkość transmisji do 300Mbps
- Standardy: 802.11b/g/n 2×2 MIMO
- LAN: 4x RJ-45 10/100Mbps
- WAN: 1x RJ-45 10/100Mbps
- Anteny: 2x 7dBi odkręcana
- Szyfrowanie: WEP, WPA-PSK, WPA2-PSK, WPA, WPA2
Testy, które przeprowadziłem – nie mówię tu o jakiś laboratoryjnych warunkach, tylko zwykłe użytkowe środowisko – w miejscu gdzie inne, typowe routery (z uwagi na zasięg) nie nadawały się – potwierdziły jego wysoką skuteczność i przydatność w takich warunkach. Faktycznie tam gdzie sygnał z innych typowych routerów ledwie przebijał się swoim SSID`em, TENDA dawał radę całkiem przyzwoicie. Oczywiście w tych warunkach znacznie spadała prędkość transmisji (najczęściej do ok. 18 Mbit), ale dało się całkiem wygodnie korzystać z Internetu.
W praniu wyjdzie, czy był to dobry zakup, i czy nie będzie z nim innych problemów. Jedyne czego można się doczepić to tandetne (TENDA`etne) menu (setup). Wygląda wręcz prymitywnie i wymaga skupienia (przez kilka pierwszych chwil), aby załapać jaką logiką kierowali się inżynierowie projektując interface.
Generalnie idzie się przyzwyczaić, ale odbiega on od przyjętych standardów :